Informacja:
Do biletów doliczana zostanie opłata serwisowa w wysokości:
1 zł dla biletów o wartości do 19,99 zł, 3 zł dla biletów o wartości do 49,99 zł, 5 zł dla biletów o wartości do 99,99 zł, 6,5 zł dla biletów o wartości do 149,99 zł, 8 zł dla biletów o wartości do 349,99 zł, 10 zł dla biletów o wartości do 400,00 zł. Do biletów o wartości powyżej 400 zł doliczona zostanie opłata serwisowa w wysokości 4% wartości biletu.
Operatorem sprzedaży jest Serwis Bilety24, Biuro Obsługi Klientów serwisu Bilety24.pl (czynne w dni robocze w godzinach 8-16) Telefon: +48 61 642 92 36, e-mail: info@bilety24.pl
Informacja:
Operatorem sprzedaży jest Serwis Bilety24. Do ceny abonamentów doliczona zostanie opłata serwisowa w wysokości 3% wartości transakcji. W przypadku odwołania wydarzeń wchodzących w skład abonamentu zwrotowi podlega tylko i wyłącznie jego wartość, opłaty serwisowe są bezzwrotne.
Czytaj więcej o wydarzeniu
Ludwig van Beethoven
Uwertura C-dur „Zur Namensfeier” op. 115
Joseph Haydn
Koncert wiolonczelowy D-dur Hob. VIIb: 2
Andrzej Panufnik
Kołysanka
Bohuslav Martinů
VI Symfonia „Fantaisies symphoniques”
Dyrygent
Christian Arming
Wykonawcy
NOSPR
Zlatomir Fung – wiolonczela
W roku dwusetnej rocznicy prawykonania IX Symfonii Beethovena warto przypomnieć sobie rzadko graną dziś Uwerturę imieninową. Pierwotnie zawierać miała partię chóru z tekstem Schillerowskiej Ody do radości. Wyszło inaczej, ale równie ciekawie, zwłaszcza że w tle utworu pojawiają się solenizant cesarz Franciszek oraz Antoni Radziwiłł, adresat dedykacji. Inaczej jest Koncertem wiolonczelowym D-dur Haydna. To utwór popularny i stale obecny w repertuarze, choć zapewne mniej ograny od Koncertu C-dur. Równie trudny technicznie, tak samo wirtuozowski, ale bardziej rozmarzony i melancholijny, o narracji toczącej się nieśpiesznie i lekko zarazem. Haydnowskie melodie od razu wpadają w ucho i zostają w pamięci na długo, podobnie jak temat polskiej piosenki ludowej, który Panufnik cytuje w Kołysance, wizjonerskim dziele wykorzystującym ćwierćtony. „Cacko talentu, techniki i smaku” – zachwycał się kompozycją Stefan Kisielewski. Ujmująca, ale i mocno zaskakująca, wydać się może VI Symfonia Martinů, nazwana przez samego kompozytora Fantazjami symfonicznymi. Łączy w sobie nowoczesne, oniryczne brzmienia z wyraźnymi elementami neoklasycznymi. „To dzieło bez formy, a jednak coś je spaja, choć nie wiem co” – przyznawał otwarcie Martinů. Można poszukać tego „czegoś” na własną rękę, a przy okazji dać się porwać tej fascynującej muzyce czeskiego mistrza, w Polsce wciąż niedocenianego.
Piotr Matwiejczuk